Resident Evil: The Umbrella Conspiracy to niekanoniczna nowelizacja pierwszej gry Resident Evil, napisana przez autorkę S.D. Perry jako pierwsza książka z jej serii książek o Resident Evil. Nowela łączy scenariusze Jill i Chrisa w jedną narrację i przedstawia wszystkich pięciu głównych bohaterów (w tym Barry'ego, Rebeccę, Josepha i Brada).
Fabuła[]
Streszczenie[]
Lato 1998 roku. Miasto Racoon City oraz okoliczne lasy w górach Arklay, Środkowo-Zachodnia Ameryka Północna
Raccoon City: odległa górska społeczność nagle zaczęła być nękana przez fale makabrycznych morderstw napływających do niej z okolicznego lasu. Dziwaczne raporty zaczynają się rozprzestrzeniać, opisując ataki okrutnych stworzeń, niektórych ludzkich... a innych nie. Ofiary najwyraźniej są częściowo zjadane.
W epicentrum tych zgonów znajduje się ciemna, odosobniona rezydencja należąca do tajemniczej Korporacji Umbrella. Przez lata firma pracowała w rezydencji, niemonitorowana, rzekomo prowadząc łagodne badania genetyczne.
Do zbadania tych dziwnych zdarzeń wysłano Special Tactics and Rescue Squad (S.T.A.R.S.), niezwykłą paramilitarną jednostkę reagowania, składającą się z eklektycznej grupy specjalistów, którym przewodzi tajemniczy lider zespołu, Albert Wesker. Agenci mają dobry powód by sądzić, że są gotowi na wszystko.
Sprawy jednak zaczną wymykać się spod kontroli, gdy S.T.A.R.S. przedostaną się przez długo zamknięte drzwi rezydencji. Spotkają tam rzeczy wykraczające poza ich najgorsze koszmary: stworzenia, które przeciwstawiają się prawom życia i śmierci - wynik zakazanych eksperymentów, które zakończyły się katastrofą. Za tym wszystkim kryje się spisek o rozległym zasięgu i podstępnym programie. W szeregach S.T.A.R.S. dokona się zdrada, która ma zapewnić, że świat nigdy nie pozna sekretu Umbrella. A jeśli któryś z nich przeżyje... może zacząć zazdrościć tym, którym się to nie udało.
Prolog
2 czerwca 1998 gazeta Latham Weekly opisuje znalezienie Anny Mitaki, 42-letniej kobiety, której ciało znajdowało się przy Victory Lake. Była to czwarta ofiara serii kanibalistycznych morderstw.
22 czerwca 1998 Raccoon Times donosi o znalezieniu w Victory Park ciał pary 19-stolatków: Deanne Rusch oraz Christophera Smith. Były to kolejno ósma oraz dziewiąta ofiara wspomnianych morderstw.
21 lipca 1998 gazeta Cityside ogłasza, że po dziewięciu morderstwach orz pięciu zaginięciach, komendant policji Brian Irons anonsuje, że jednostka specjalna S.T.A.R.S. przejmuje sprawę. Przypuszcza się, że mordercy mogą ukrywać się gdzieś w okolicy Victory Lake.
Rozdział 1
Jill Valentine u siebie w domu w pośpiechu przegląda akta sprawy, aby przygotować się na wieczorną odprawę odnośnie misji dotyczących kanibalistycznych morderstw.
Pierwsze ofiary, które zginęły w drugiej połowie maja, to były dwie dziewczynki: Becky i Priscilla McGee, kolejno siedem oraz dziewięć lat. Znaleziono je w Victory Park, kiedy odłączyły się od swojej rodziny podczas spędzania czasu w lesie na pikniku. Becky miała wygryzioną w brzuchu dziurę, Pris natomiast miała częściowo zjedzone kończyny. Rodzina McGee była sąsiadami Jill i dziewczynki lubiły spędzać czas z nią czas. Dlatego dla kobiety ta sprawa miała szczególny charakter.
To jej ojciec, Dick Valentine namówił ją do dołączenie do S.T.A.R.S., z troski o jej przyszłość. Jill była kiedyś związana z półświatkiem i trudniła się szeroko pojętym złodziejstwem. Nie chciała skończyć w więzieniu, dlatego po ich przeprowadzce do Raccoon City postanowiła wykorzystać swoje umiejętności w legalnym zawodzie.
Komisariat policji. Forest Speyer z entuzjazmem szykuje się na zwiad, jakiego ma dokonać jego oddział Bravo w ramach przejętej sprawy. Chris natomiast przetwarza w głowie ostatnie wydarzenia z jego osobistego życia. Telefon od zaginionego przyjaciela Billa, po którym przepadł jak kamień w wodę. Chris martwił się, że jego zaginięcie jest jakoś powiązane z tymi morderstwami. Biorąc pod uwagę to, gdzie pracował Billy oraz to, co zdążył powiedzieć mu przez telefon, dawały mu niepokojące wrażenie, że za tym wszystkim kryje się coś więcej, coś dużo gorszego niż banda maniakalnych zabójców.
Podczas oczekiwania na odprawę Joseph Frost przekazuje Barry’emu Burtonowi, że skanowanie terenu wykazało, że w starej posiadłości Spencera wykryto jakieś rozbieżności w jej konstrukcji z tym, co przedstawiać miały oficjalne plany.
Rozdział 2
Trwa odprawa w biurze S.T.A.R.S. Jill dociera spóźniona. Chris dyskutuje z Weskerem nad rozpoczęciem misji od przeszukania rezydencji. Spencer po zaginięciu Georga Trevora zamknął swoją posiadłość i przeniósł centralę gdzieś do Europy. Teraz willa znajduje się w centrum obszaru, w którego promieniu popełniane są te dziwne zbrodnie, a do tej pory – ku oburzeniu Chrisa - nie została zbadana przez policję. Joseph przytomnie stawia uwagę, że nie dysponują zgodą Umbrelli na takie działanie. Jill zaś po wystudiowaniu zebranych dowodów przedstawia teorię, wg której mogą mieć do czynienia z kanibalistyczną sektą, która ma gdzieś w górach swoje schronienie. Posiadane przez nich psy są wyszkolone do atakowania intruzów, którzy wejdą na ich teren. Teoria podoba się Weskerowi, lecz brak dowodów na jej poparcie. Kiedy dyskusja nad kolejnymi teoriami trwa, Brad Vickers odbiera niewyraźny, pełen emocji sygnał od Enrico Marini. Na tej podstawie zdobywają mniej lub bardziej dokładne koordynaty ostatniego położenia Bravo, a następnie rozpoczynają gorączkowe przygotowania do ekspedycji ratunkowej.
Rozdział 3
Jill Valentine w pomieszczeniu z szafkami zostaje zaskoczona przez nieznanego mężczyznę. Już jest gotowa do ataku, kiedy ten uspokaja ją mówiąc, że jest przyjacielem S.T.A.R.S. Ma na imię Trent. Zanim zniknął, przekazał Jill elektroniczne urządzenie, na którym znajdowały się pewne szczególne akta, rzucające nowe światło na sprawę. Chciał, aby Jill się z nimi zapoznała, lecz nie pokazywała ich pod żadnym pozorem nikomu innemu, ani nie wspominała o tym spotkaniu. Mogłoby to mieć poważne konsekwencje, a wielu bardzo ważnych ludzi obserwuje Raccoon City w tym momencie. Na odchodne ostrzegł ją jeszcze, że nie każdy z jej jednostki jest tym, za kogo się podaje. Dla Valentine była to scena jak z kiepskiego filmu, ale nie miała czasu zastanowić się głębiej nad tą przedziwną sytuacją, jako że wszyscy już na nią czekali. Wzięła plecak i udała się na lądowisko.
Alpha odlatuje w końcu w kierunku ostatniej znanej im lokalizacji helikoptera Bravo. Podczas lotu Chris przypomina sobie katastrofę śmigłowca jeszcze za czasów, kiedy był w siłach powietrznych. Jedenaście kobiet i mężczyzn lecących na szkolenie zginęło po rozbiciu się o ziemię. Chris modlił się, żeby tylko taki scenariusz nie sprawdził się w przypadku bratniej drużyny.
Jego uwagę odwróciła Jill, która wpatrywała się w niego znacząco. Zachowując pełną dyskrecję, podzieliła się z przyjacielem swoim wrażeniem o zaangażowaniu w całą tę sprawę jakiejś większej, potężniejszej siły niż się na początku wydawało. Przekazała mu również ostrzeżenie, choć nie wyrażone wprost, o możliwym podwójnym agencie w ich szeregach. Chris poczuł się przytłoczony. Najpierw sprawa Billy’ego oraz jego sekretnych powiązaniach z Umbrella, rozbicie się śmigłowca Bravo, a do tego teraz te rewelacje Jill, które przynajmniej częściowo z nią sam dzielił. Zanim zdążył pogrążyć się w przygnębieniu, Wesker rozkazał wytężyć wzrok, jako że byli już w strefie. Po chwili zobaczyli dym unoszący się nad koronami drzew. Wesker wydał ostatnie instrukcje przed lądowaniem i zaraz byli na lądzie, jakieś 50 metrów od katastrofy.
Rozdział 4
Drużyna Alpha dociera do helikoptera Bravo. Maszyna jest prawie nietknięta, co wskazuje na to, że maszyna została zmuszona do lądowania ze względu na elektroniczną usterkę techniczną. Przy helikopterze nie było nikogo, większość sprzętu załogi została na miejscu. Wesker wydał rozkaz przeszukania otoczenia. Wkrótce Joseph Frost znalazł oderwaną dłoń zaciśniętą wokół pistoletu, model Beretta, jaki znajduje się na wyposażeniu S.T.A.R.S. Zaraz po tym odkryciu Joseph został zaatakowany przez trzy wielkie psy. Zostaje zagryziony, jego ciało jest potwornie okaleczone. Te, które rozszarpały Josepha udało się zastrzelić, lecz z lasu nadbiegało ich o wiele więcej. Wesker nakazał uciekać z powrotem do helikoptera.
Kiedy byli już bardzo blisko, Vickers wzniósł się w górę na ich oczach i odleciał, przedtem krzycząc coś do nich niezrozumiale. Jeśli natychmiast czegoś nie wymyślą, czeka ich śmierć. Sfora potwornych, jakby obdartych ze skóry ogarów była już prawie za ich plecami. Nie zatrzymując się ani na chwilę, Wesker kazał biec w kierunku, w którym powinna stać posiadłość Spencera.
Po chwili udało im się dopaść do frontowych drzwi, odstrzeliwując najbliższe, doganiające ich osobniki. Dom z zewnątrz wyglądał na opuszczony, chociaż Wesker wiedział, że tak nie jest. Był wściekły na Vickersa, bo nie do końca tak miała się akcja potoczyć. Teraz trzeba było znaleźć jakąś bezpieczną drogę wyjścia.
Rozdział 5
Grupa przygląda się wnętrzu posiadłości. Od ścian tego domostwa bije jakaś niewytłumaczalna, złowroga atmosfera. Widać też, że ktoś w miarę troszczy się o to miejsce, pomimo że oficjalnie miało być przecież opuszczone. Przy futrynie jednych z drzwi widać również ślady włamania. Nagle z pomieszczenia w zachodnim skrzydle słychać bliżej nieokreślony hałas, jakby coś ciężkiego przesunęło się po podłodze. Wesker wydaje rozkaz, aby Chris poszedł to sprawdzić.
Chris powoli przesuwał się w kierunku następnych drzwi, badając otoczenie. Zadawał sobie w głowie pytania, dlaczego Umbrella skłamała komendantowi Ironsowi na temat faktycznego statusu posiadłości oraz jak to możliwe, że wszyscy w Raccoon myśleli, że jest opuszczona, jeżeli ewidentnie ktoś przywrócił jej funkcjonowanie. W którymś momencie wyczuł ten znajomy zapach rozkładającego się, martwego ciała i po chwili zobaczył kogoś lub coś. Osobnik przypominał mu Zombie z filmów grozy. Jedno ostrzeżenie w kierunku zbliżającego się napastnika, a potem trzy strzały w pierś. Po chwili dwa strzały w głowę, kiedy okazało się, że zombie naciera nadal. Chris chciał wrócić z powrotem dać znać o swoim przerażającym odkryciu, lecz dzwi nie chciały się otworzyć. Zaczął szukać okrężnej drogi, która zaprowadziłaby go z powrotem na hol.
Tymczasem Jill oraz Barry po usłyszeniu strzałów pobiegli w ślad za Chrisem, aby mu pomóc. Wesker miał zostać w holu. W korytarzu za jadalnią Barry oraz Jill trafiają na dwa zombie oraz na zwłoki Kenneth’a Sullivana. Jego ciało jest pozbawione głowy, która leży obok. Jest potwornie okaleczona. Z brzucha i klatki wyzierają dziury obnażające częściowo zjedzone wnętrzności, brakuje mu również lewej ręki. Musiał ją stracić jeszcze na zewnątrz. Ta znaleziona przez Josepha należała najprawdopodobniej do niego. S.T.A.R.S. rozprawiają się z trupami i przeszukują martwego przyjaciela, po czym wracają z powrotem, aby złożyć raport Weskerowi. Kapitana jednak nie było już w holu głównym.
Rozdział 6
Barry podejmuje decyzję, aby się rozdzielić. W ten sposób mają większe szanse na przeszukanie jak największej ilości terenu w jak najkrótszym czasie. A ten działał na ich niekorzyść. Nie wiadomo, co się stało z zaginionymi członkami zespołu, a przy tym istnieje również szansa, że natkną się na kogoś z Bravo, kto jeszcze żyje.
Będąc już sama w pokoju sztuki, Jill postanawia poświęcić chwilę na sprawdzenie plików, które otrzymała od tajemniczego Trenta. Był to zbiór wszystkich artykułów z gazet, jakie miały związek z tymi dziwnymi morderstwami, kilka wzmianek na temat S.T.A.R.S. oraz lista nazwisk. Jedno wydawało jej się znajome – Bill Rabbitson. Na dysku była również mapa posiadłości, a także enigmatyczne notatki ze wskazówkami dotyczącymi kluczy. Chociaż w samych materiałach Jill nie znalazła niczego odkrywczego, to zrozumiała, że Trent chciał jej w ten sposób dać znać, że odpowiedzi do rozwiązania tajemnicy mordów nękających hrabstwo leżą gdzieś w obrębie tych murów.
W międzyczasie Chris sprawdzał pomieszczenia, szukając drogi powrotu. Spotykał więcej zombie, błyskawicznie pozbywając się w ten sposób zapasów amunicji. W końcu sytuacja zrobiła się naprawdę niebezpieczna. Otoczony i odcięty w którymś momencie od drogi odwrotu, postanowił ratować swoje życie uciekając przez drzwi w bocznej odnodze, które zobaczył kątem oka. Były zamknięte. Po drugiej stronie kryła się przed niebezpieczeństwem Rebecca Chambers, która akurat szykowała się do próby ucieczki z tego przeklętego miejsca. Myślała, że do drzwi dobija się zombie, więc otworzyła je i spryskała napastnika sprayem na owady. Swoją broń zgubiła w szaleńczym pędzie do posiadłości. Szybko się zorientowała, że to Chris Redfield. Opatrzyła jego oczy jak się dało, znajdowali się bowiem w pokoju medycznym. Na szafce stało mnóstwo buteleczek z różnymi substancjami. Szafka była nieźle zapopatrzona, chociaż Rebecce nie umknął fakt, że zapasy dopaminy były praktycznie na wyczerpaniu, co wydało jej się dziwne. Przekazała Chrisowi również dwa magazynki oraz klucz z emblematem miecza, który znalazła na biurku. Redfield chce szukać pozostałych, a następnie bezpiecznego wyjścia z posiadłości, lecz najpierw chce sprawdzić drzwi z emblematem miecza, które mijał po drodze. Może one zaprowadzą ich do głównego holu. Kazał Rebecce zaryglować pokój i czekać na niego lub na posłki policji. Rebecca zastosowała się do poleceń i po zaryglowaniu drzwi zaczęła przeglądać leżące na stole papiery.
Rozdział 7
Planem Jill było przedostanie się wytyczoną z mapy drogą na tyły rezydencji oraz zabezpieczenie tej trasy jako drogi ucieczki, w razie gdyby spotkała ocalałych. Idąc korytarzem we wschodnim skrzydle, do środka przez okno wskoczył zmutowany pies, na którego Jill zużyła aż jedną trzecią magazynku. W końcu kobieta dociera do wyjścia na tyły rezydencji. Według mapy droga prowadziła do ogrodu, z którego powinna biec leśna ścieżka. Niestety drzwi były zabezpieczone specjalnym mechanizmem. Otwarcie drzwi wymagało umieszczenia czterech emblematów o wizerunku słońca, gwiazdy, księżyca oraz wiatru. Na domiar złego z lasu zaczęły dochodzić odgłosy chóralnego wycia. Czaiła się tam wataha tych oskórowanych bestii. Jill musiała zrezygnować z tego planu. Dopiero wtedy uświadomiła sobie dobitnie, że są uwięzieni.
Tymczasem Chris dociera do pokoju z emblematem miecza. W środku znajduje pamiętnik strażnika, a w nim krótkie notatki z początku maja w kontekście jego własnej pracy. Elementy układanki zaczęły się klarować. Tajne eksperymenty w sekretnie prowadzonej nieruchomości. Wypadek w laboratorium. Jakiś uwolniony wirus zamienia pracowników w krwiożercze ghule. Część wydostaje się na zewnątrz, do lasu. Daty z pamiętnika pokrywają się z początkiem nasilonych ataków w Raccoon.
W głowie Chrisa kotłowało się jeszcze mnóstwo pytań. Jak bardzo jest w tę sprawę zaangażowana Umbrella oraz powiązany z nią Billy? Co to za wirus i co jeśli on oraz reszta S.T.A.R.S. są teraz zarażeni? Rebecca jest biochemikiem. Chris natychmiast postanowił do niej wracać, mając nadzieję na otrzymanie odpowiedzi przynajmniej na dwa ostatnie pytania.
Rozdział 8
Wesker siedział sam schowany w głównym holu i zastanawiał się nad swoim położeniem. Był niezadowolony z siebie, ponieważ sprawy znacznie odbiegały od tego, jak sobie obmyślił. Oryginalny plan zakładał, że obie drużyny S.T.A.R.S w tym samym czasie zostają zwabione do posiadłości. Konfrontują się z zagrożeniem i oczyszczają teren, a Wesker za pomocą uniwersalnego klucza oraz pakietu kodów otrzymanych od mocodawców, spokojnie schodzi do laboratoriów i wdraża kolejny etap planu. Tymczasem rozbite, rozproszone S.T.A.R.S. dramatycznie walczy o życie, a jedyne drzwi prowadzące do laboratoriów przez ogrody, których nie da się otworzyć uniwersalnym kluczem, zostały zamknięte. Okrężna droga przez las odpada ze względu na grasującą tam sforę psów. To Michael Dees - jeden z naukowców był odpowiedzialny za niemożność otwarcia drzwi do ogrodu. Sześć tygodni wcześniej poukrywał elementy klucza, chcąc w ten sposób zapobiec wydostaniu się nosicieli wirusa. Na próżno. Nie wiadomo gdzie znajdują się elementy mechanizmu, ale Wesker wpadł na pomysł jak go rozwiązać. Pozostali przy życiu członkowie S.T.A.R.S. najbardziej ufają Burtonowi, dlatego to on przekaże im polecenie szukania emblematów. W ten sposób zespół wykona całą robotę, a on prześlizgnie się do podziemi i wypełni otrzymane rozkazy. A wtedy stanie się bardzo bogatym człowiekiem. Ta myśl poprawiła mu humor i zaczął nagle dostrzegać zalety sytuacji, w jakiej się znajdował. Koniec końców była ona dobrym testem dla jego umiejętności.
Rozdział 9
Podczas gdy Jill próbowała rozwiązać zagadkę z obrazami i światłami w pokoju pełnym wściekłych wron, Chris bezpiecznie wrócił do pokoju medycznego. Pokazał Rebecce dziennik strażnika, a ta opowiedziała mu o notatkach dotyczących wirusologii znalezionych na biurku. Potwierdziło się z czym mają do czynienia. Należało ostrzec pozostałych. Dwójka funkcjonariuszy skierowała się z powrotem w kierunku głównego holu.
Tymczasem Barry Burton przeczesuje zachodnie skrzydło w poszukiwaniu zaginionych. Dociera do kuchni, z której słychać jak pracuje winda. To był Wesker. Kapitan na poczekaniu wymyśla mało zgrabną historyjkę o jego wcześniejszym zniknięciu, a następnie wprowadza Barry’ego w swój plan. Barry dowiaduje się, że White Umbrella – spółka należąca do Umbrella Inc., zajmuje się prowadzeniem tajnych badań biologicznych, a jedno z ich laboratoriów znajduje się właśnie pod posiadłością Spencera. W tym laboratorium miał miejsce wypadek. Umbrella, wykorzystując swoje powiązania ze S.T.A.R.S., poprosiła kapitana Weskera o zatuszowanie sprawy. Trzeba było pozbyć się wszelkich obciążających dowodów w sprawie, że to badania Umbrelli są przyczyną wydarzeń nękających ostatnio Raccoon City. Barry chciał powstrzymać Weskera przed zniszczeniem dowodów, lecz ten wziął go w szantaż mówiąc, że jego rodzina jest właśnie obserwowana przez ludzi White Umbrella. Jeśli Wesker wyda rozkaz lub zginie i nie zamelduje się u nich na czas – w obu przypadkach rodzina Burtona zginie. To był skuteczny lewar. Zmuszony do współpracy, Barry miał powiedzieć pozostałym, że za drzwiami na tyłach rezydencji prawdopodobnie znajduje się droga ucieczki, dlatego wszystkie wysiłki mają być skupione na szukaniu elementów klucza. Na koniec Wesker przekazał Barry’emu jeden z uniwersalnych kluczy, po czym zniknął w windzie zapewniając, że będą w kontakcie.
Rozdział 10
Po zdobyciu jednej z części klucza z pokoju z podświetlanymi obrazami, Jill trafia do pokoju, w którym na wieszakach ściennych wisi strzelba. Bierze broń ze ściany i kieruje się do wyjścia. Zamierza dołączyć do Barry’ego, a następnie przeszukać z nim górne piętro. Kiedy znalazła się z powrotem w przedpokoju, drzwi były teraz zamknięte, a sufit zaczął obniżać się w dół. To była pułapka. Na szczęście w pobliżu był akurat Barry. Za pomocą kilku strzałów w klamkę zdołał na czas uwolnić koleżankę, zanim ta zostałaby zgnieciona na miazgę.
Tymczasem Chris i Rebecca wchodzą do pomieszczenia barowego z pianinem w środku. Oboje zgodzili się, że będzie to dobre miejsce na przeczekanie dla nieuzbrojonej funkcjonariuszki. Podczas gdy dziewczyna została w środku, Chris wyszedł na korytarz kontynuując przeszukiwanie domu.
Rebecca nie mając nic do roboty, zaczęła sprawdzać kąty. Poruszona nostalgią po znalezieniu zeszytu z nutami utworu Beethovena, postanowiła odegrać na pianinie Sonatę Księżycową, mając nadzieję, że przy okazji któryś z ocalałych zdoła usłyszeć melodię, kierując się w stronę tej bezpiecznej kryjówki. Odegranie utworu otworzyło tajne pomieszczenie, w którym znajdowała się statuła z umieszczonym w jej zagłębieniu herbem. Można go było wyciągnąć podstawiając coś o takim samym kształcie. W przeciwnym razie ściana zamknie się za intruzem. Podekscytowana faktem, że może się do czegoś przydać, Rebecca pobiegła do jadalni po wiszącą nad kominkiem replikę herbu.
Rozdział 11
Barry oraz Jill stoją przed zapieczętowanymi drzwiami prowadzącymi do ogrodu. Jeden emblemat, który Jill znalazła w pokoju z wronami jest już na swoim miejscu. Barry próbuje zaszczepić w niej plan wymyślony przez Weskera. On pójdzie po śladach Chrisa, a ona przeszuka piętro w poszukiwaniu kolejnych emblematów. Nie podobał jej się ten plan. Był mniej bezpieczny, ale w końcu przystała na niego, bo w ten sposób sprawdzą więcej pomieszczeń w krótszym czasie. Jill zauważyła u Barry’ego, w jego zachowaniu, subtelne oznaki tego, że coś przed nią ukrywa.
Chris znalazł na patio drugiego piętra martwe ciało Foresta Speyer’a. Członek Bravo został wprost zadziobany na śmierć. Pogrążony w silnych emocjach Chris nie zauważył, jak mordercze wrony coraz bardziej gromadzą się wokół niego. Zorientował się w ostatniej chwili przed atakiem i tylko dzięki temu zdołał uciec z powrotem do budynku. W środku, z dołu, zawołała do niego Rebecca, która przekazała mu znaleziony za starym zegarem klucz. Chris dał jej z kolei zabrany Forestowi pistolet i po chwili wahania wyznał, że Speyer nie żyje, tak samo jak Kenneth. Po otrząśnięciu się z szoku razem kontynuowali sprawdzanie kolejnych pomieszczeń.
Albert Wesker tymczasem siedział bezpiecznie zamknięty w gabinecie koło wyjścia do ogrodu, mając stamtąd dobry ogląd na postępy w wysiłkach reszty grupy. Miał w posiadaniu jeden emblemat, dlatego postanowił poczekać aż pozostali skompletują resztę, a wtedy sam prześlizgnie się do drzwi i otworzy sobie wejście do ogrodów, a stamtąd do laboratoriów. Aby zabić jakoś czas, postanowił przejrzeć zawartość biblioteczki. I wtedy jego uwagę zwróciła okładka z orłem, którą dobrze znał. Rozgorączkowanym ruchem sięgnął po książkę, w której środku znalazł emblemat orła. To oznaczało, że zejście do laboratoriów zostało dodatkowo zapieczętowane, a on właśnie trzymał w rękach jeden z dwóch kluczy potrzebnych do otwarcia mechanizmu. Drugi mógł zostać schowany gdziekolwiek. Jego plan zaczął się bardzo komplikować.
Rozdział 12
Jill podążając za odgłosami czyjejś obecności w skrzydle, który właśnie eksplorowała, dotarła do pomieszczenia z posągami rycerzy, w którym znalazła emblemat słońca. Pragnąc jak najszybciej opuścić przeklęty dom, wróciła drogą którą przyszła, aby umieścić element klucza w przeznaczonym mu miejscu.
Tymczasem Rebecca oraz Chris klęczą nad martwym ciałem Richarda Aikena. Wytrenowane oko bio-chemika za przyczynę zgonu uznaje zatrucie. Rana na prawym ramieniu wskazywałaby na ukąszenie węża, gdyby rozstaw szczęk nie był aż tak duży. Jedno natomiast było pewne. To, co zabiła Richarda, znajdowało się za niezbadanymi jeszcze drzwiami. Chris zabrał krótkofalówkę, którą Richard miał przy sobie i razem z Rebeccą weszli do środka. Znaleźli się na korytarzu. Chris skierował swoje kroki na strych, podczas gdy dziewczyna poszła sprawdzić pokój na końcu korytarza. Strych wydawał się pusty. Chris spokojnie rozejrzał się po pomieszczeniu, znajdując na podłodze emblemat księżyca. Po podniesieniu go z ziemi został zaskoczony przez gigantycznego węża, z którym stoczył walkę. Dzięki zachowaniu zimnej krwi, szybko znalazł słaby punkt gada, jakim były jego oczy. Po celnym trafieniu wąż leżał po chwili martwy z dziurą w oczodole, jednak gdyby Chris nie był w ciągłym ruchu, już dawno skończyłby w paszczy potwora.
W drodze powrotnej, w głównym holu dwójka S.T.A.R.S. trafia na Barry’ego. Wymieniają się informacjami. Brakować miało tylko jeszcze jednego emblematu, który mógł zostać już odkryty przez Jill. Barry zaproponował, że pójdzie jej poszukać przy wyjściu do ogrodów, zaś pozostali mają czekać na nich w głównym holu. Chrisowi ten plan wydał się trochę bez sensu, uważał że lepiej się już więcej nie rozdzielać. Barry’emu jednak zależało na tym, aby zostać samemu. Ogromne poczucie winy jakie na nim ciążyło oraz stres już prawie sprawiło, że niemal im się ze wszystkiego wygadał. A to stawiało jego rodzinę w śmiertelnym niebezpieczeństwie.
Barry z ulgą odkrył, że wszystkie emblematy były już na swoim miejscu. On trzymał ostatni, ten który dostał od Chrisa. Znalazł się również Wesker. Po otwarciu drzwi prowadzących do ogrodów, kapitan przekazał rozczarowującą wiadomość. Rola Burtona jeszcze nie dobiegła końca, ponieważ sprawy się pokomplikowały. Albert wymusił na Barrym, aby ten poszukał dla niego coś jeszcze.
Rozdział 13
Jill znajduje w biurze na piętrze testament jednego z naukowców, którego nazwisko było na liście nazwisk na komputerze Trenta – Martin Crakchorn. Jill zrozumiała, że celem Trenta było, aby S.T.A.R.S. jako pierwsi odkryli tajemnicę domostwa, nie wiedziała jednak co tajemniczy mężczyzna chciał tym osiągnąć. Niedługo potem odkrywa, że wszystkie elementy klucza są na swoim miejscu i drzwi do ogrodu stoją szeroko otwarte. Dwa trupy psów przy fontannie wskazują na aktywność któregoś z jej kolegów. Jill postanawia to sprawdzić. Podczas przeczesywania górnego poziomu dziedzińca zauważa, że ktoś przechodzi przez wodospad. Było tam ukryte przejście. Z daleka nie można było zidentyfikować tego człowieka, więc Jill zeszła po ścianie na dolny poziom ogrodów, aby udać się w ślad za tajemniczą postacią.
Tymczasem Chris i Rebecca, po odczekaniu 15 minut zaczęli się niepokoić i poszli za Barrym. Zobaczyli otwarte drzwi do ogrodu, co ich nieco zmartwiło. To było niepodobne do Barry’ego, żeby nie spełniał swoich obietnic. Bez względu na to, co się stało po drodze, dwójka funkcjonariuszy postanowiła przejść przez drzwi oraz sprawdzić obszar w celu znalezienia drogi ucieczki. Zaskoczeni przez masę spadających z góry węży, zaczęli uciekać przez opróżniony z wody basen. W ten sposób dostali się na ścieżkę prowadzącą do dormitorium. W międzyczasie odezwało się radio. To był Brad, próbujący się skontaktować z jakimkolwiek żywym członkiem zespołu. Sygnał był jednak za słaby, aby pilot mógł usłyszeć odpowiedź.
Rozdział 14
Jill schodzi przejściem w głąb podziemnych tuneli, w których spotyka Barry’ego. Wyraźnie zaskoczony wyjaśnił, że znalazł to miejsce przypadkiem, lecz Jill nie do końca mu uwierzyła. Razem posuwając się na przód, natknęli się w końcu na kapitana drużyny Bravo – Enrico Marini. Siedział oparty o ścianę, był ranny w nogę. Zanim został zastrzelony z ukrycia przez nieznanego sprawcę, zdołał powiedzieć tylko tyle, że cała ta operacja była ustawiona, Umbrella o wszystkim wiedziała oraz że w szeregach S.T.A.R.S. jest zdrajca. Niewypowiedziane nazwisko zastygło mu na ustach, kiedy błyskawicznie skonał. Barry natychmiast udał się w pościg za strzelcem, Jill natomiast została przy ciele Enrico trawiąc to, co właśnie usłyszała.
Rebecca oraz Chris z kolei eksplorują dormitorium dla pracowników. Rebecca pokazuje Chrisowi raport naukowy mówiący o prowadzonych w Punkcie 42 badaniach nad łączeniem wirusa T z roślinami. Jeden obiekt szczególnie zareagował na mutację. Ta mięsożerna roślina grasuje teraz w owym punkcie, cierpliwie czekając na swe ofiary. Funkcjonariusze oglądając załączone zdjęcie odkrywają, że punktem 42 jest miejsce, w którym teraz się znajdują oraz pomieszczenia pod nim.
Tymczasem Wesker czekał schowany w cieniu, wciśnięty w ścianę jednego z tuneli, aż Barry znajdzie się przed nim. Albert wiedział o istnieniu tych tuneli. Miały one go zaprowadzić do miejsca, w którym spodziewał się znaleźć medalion wilka. Zabrał Barry’ego ze sobą, aby ten pomógł mu ustawić mechanizm odblokowujący jedno z przejść oraz aby go przy okazji ubezpieczał. To Albert zastrzelił Enrico. Nie spodziewał się, że ktokolwiek ze S.T.A.R.S. będzie kręcił się po tych tunelach. Kapitan Bravo dowiedział się o całej tajemnicy przez przypadek, ponieważ Wesker zgubił kartkę z rozkazami od White Umbrella. Barry był gotów zabić Weskera za zastrzelenie jego najlepszego przyjaciela. W końcu Albert zachodzi Burtona od tyłu i celując mu w plecy nakazuje, aby ten się uspokoił. Wesker zaczął przekonywać Barry’ego, że chodzi tylko o to, aby ten mógł dostać się do laboratoriów i zniszczyć dowody, zanim ktoś znajdzie je pierwszy. Nikt więcej nie musi ginąć, o ile Burton będzie trzymał ludzi od tajemnic Umbrelli z daleka, poprzez wszelkiego rodzaju działania opóźniające. Albert na koniec wręcza Barry’emu mapę podziemi i ulatnia się, ani słowem nie wspominając towarzyszowi zbrodni, że wpuścił do tych tuneli Łowców – efekt jednego z potwornych eksperymentów Umbrella.
Rozdział 15
Barry nie wracał zbyt długo, a Jill zaczęła niepokoić się tym faktem. Pożegnawszy martwe ciało kapitana Marini, udała się na poszukiwania kolegi, próbując w myślach wytypować zdrajcę, o którym wspominał Enrico. Eksplorując tunele, w którymś momencie usłyszała jak coś się do niej zbliża. Chociaż to coś biegło na dwóch nogach, czuła że to wcale nie jest Barry. Wbiegłszy szybko do tunelu za metalowymi drzwiami, obróciła się, wyciągnęła pistolet i czekała. Po chwili z ciemności wyłonił się niemalże dwumetrowy, gadzi humanoid. Twór naukowców Umbrelli kiedy tylko ją spostrzegł, rzucił się do ataku. Na szczęście magazynek był pełny, ponieważ trzeba było aż około piętnastu kul kalibru 9mm, aby uśmiercić to stworzenie. Po otrząśnięciu się z terroru jaki właśnie przeżyła, Jill wzięła do ręki z plecaka większy kaliber, a następnie ruszyła przed siebie dalej w ciemne korytarze.
Chris i Rebecca ostrożnie przemieszczali się przez dormitorium, powściągliwie przyglądając się wychodzącym spod desek i ścian osobliwym pnączom. Dotarli wreszcie do szerokiego pokoju, którego dostępu broniła im Roślina 42. To mogło być ich jedyna droga ucieczki. Nie chcąc tak po prostu pchać się bezsensu w pułapkę, zaczęli przeszukiwać pokoje. Szczęśliwie dla nich, w jednym z pokoi znajdowało się zaplecze do mieszania chemikaliów. Używając znalezionych przy raporcie instrukcji stworzenia J-Volt – substancji zdolnej zabić roślinę – Rebecca natychmiast wzięła się do pracy, podczas gdy Chris zaczął rozglądać się po budynku w poszukiwaniu zejścia do piwnicy. Jeśli mieli pozbyć się drapieżnej rośliny bez walki, musieli zaaplikować jej truciznę przez korzenie z pewnością zakotwiczone pod salonem.
Kiedy Jill udała się na poszukiwania towarzysza, Barry Burton w międzyczasie wrócił na miejsce, w którym leżało ciało jego przyjaciela. Jego śmierć mocno nim wstrząsnęła, ponieważ Barry, pomagając Weskerowi, czuł się za to odpowiedzialny, brał całą winę na siebie. Z depresyjnych myśli wytrąciły go odgłosy wystrzałów. Na nowo ogarnęła go rozpacz i wściekłość zarazem, albowiem biegnąc w kierunku odgłosów, Barry był pewien, że to Wesker właśnie strzela do Jill. Jego zdziwienie było wielkie, kiedy jego oczom zamiast martwej funkcjonariuszki, ukazał się potwór o gadziej fizjonomii oraz grubych, solidnych pazurach osadzonych w silnie umięśnionych łapach. Barry odruchowo wystrzelił w kierunku Łowcy, kiedy ten wydał z siebie przerażający skrzek. Kula, która powinna zmieść głowę z karku, w cielsku humanoida zrobiła tylko dziurę. Otwór w szyi był jednak na tyle duży, że Łowca zaczął krztusić się własną krwią wypływającą szybko z uszkodzonej tętnicy. Zanim przestał się ruszać, minęła chwila. Barry nie miał czasu zastanowić się nad tym co właśnie zdarzyło mu się zabić, ponieważ z końca tunelu co najmniej trzy kolejne bestie już zmierzały w jego stronę.
Rozdział 16
Jill nadal przemierza tunele. Trafia do komnaty oblepionej pajęczymi sieciami. Jill nienawidziła pająków, a jeden wielkości bydła akurat leżal martwy tuż przed jej oczami. Ktoś go zastrzelił. Kobieta uwierzyła, że jest na dobrym tropie mordercy Enrico. Idąc dalej, Jill kątem oka zauważyła w jednej z komnat leżącą na ziemi książkę w niebieskiej oprawie. To było w rzeczywistości pudełko na medalion wilka, lecz medalion został już wyjęty. Idąc dalej w stronę szybu, omal nie została zmiażdżona przez przetaczający się głaz, który w jakiś sposób był połączony z fascynującym mechanizmem obracania fragmentu tunelu o 360 stopni.
Tymczasem Chris znalazł pokój, który zaprowadził go do piwnicy. To był w zasadzie długi betonowy korytarz prowadzący do wielkiego, oszklonego pierścienia wodnego. Chris wszedł do środka. Pomieszczenie było prawie w całości zalane. Na górnym chodniku woda sięgała mu nieco powyżej kolan. Okazało się, że w środku pływał wielki rekin, który omal nie pożarł Chrisa, kiedy ten desperacko próbował dostać się za widoczne po drugiej stronie pierścienia drzwi. Ostatecznie udało mu się. Był tam pokój kontrolny. Funkcjonariusz osuszył stamtąd pierścień, pozbywając drapieżnika jego naturalnego środowiska.
Wesker z kolei był już w laboratorium. Widział wiele znanych twarzy, przemienionych teraz w bezmyślne zombie. W kilka z nich musiał nawet strzelić, tak jak m.in. w tę należącą niegdyś do Stevena Kellera. Cały zespół specjalistów był teraz tylko chodzącymi trupami. Znalazłszy się przy komputerze, musiał teraz wpisać tylko odpowiednie kody.
Rozdział 17
Szyb windy w tunelach zaprowadził Jill na poziom B1 laboratorium. W pokoju danych wizualnych odkryła akta należąca do Umbrella, poświęcone badaniom nad bronią biologiczną. Wiedziała, że zdrajca jest gdzieś tutaj.
Po uśmierceniu Rośliny 42, Rebecca oraz Chris wracają do pomieszczenia, w którym rezydowała drapieżna roślina. Niestety to była ślepa uliczka. To był po prostu duży, piętrowy salon z kominkiem. Przeszukując pokój, Rebecca znalazła w popiołach nadpalone protokoły bezpieczeństwa. Wynikało z nich, że Albert Wesker pracuje dla Umbrella. Była też dołączona mapa kompleksu oraz jego ukrytych części. Dwójka funkcjonariuszy zrozumiała, że kapitan celowo ściągnął ich w to miejsce, kiedy w lesie zaatakowała sfora psów. Musieli ostrzec pozostałych.
W międzyczasie Wesker zdążył już zebrać próbki tkanek osobników, przywrócić zasilanie oraz usunąć dane z dysków. Teraz zamierzał odłączyć system podtrzymywania życia obrzydliwej maszkarze zahibernowanej w szklanej tubie. Wesker marzył, aby zobaczyć Tyranta w akcji – ich największe jak dotąd osiągnięcie. Albert nie zgadzał się z decyzją jego szefów, aby ten kosztujący miliony dolarów uniwersalny żołnierz miał zostać zniszczony przez jakąś pechową pomyłkę. W każdym razie dalszy plan wyglądał następująco: uruchomić system autodestrukcji kompleksu, dostanie się na lądowisko, stamtąd z powrotem do miasta, zabranie spakowanych już rzeczy, wykonanie niezbędnych telefonów do przełożonych, a na koniec odlot prywatnym odrzutowcem. Zbłąkanymi w lesie okazami miał zająć się oddział szturmowy White Umbrella. Próbki okazów zostaną przekazane później. Były one potrzebne do gładkiego odtworzenia oraz kontynuacji prac nad bronią biologiczną w innych ośrodkach. Kapitan znalazł się w korytarzu prowadzącym do głównego generatora. Jednak zanim drzwi zdążyły się zamknąć za jego plecami, Wesker zdołał dostrzec przemykającą sylwetkę Jill. Abert wpadł we wściekłość, to komplikowało jego plan. Musi ją zabić zanim sam stąd ucieknie. Jeżeli tajemnica ma pozostać tajemnicą, nie może być żadnych świadków. Kiedy tak stał pogrążony w myślach, zjawił się również Barry. Wesker postanowił wykorzystać go raz jeszcze.
Rozdział 18
Jill znalazła się w maszynowni, odkrywając przy tym zagadkę, jak udało się Umbrelli utrzymywać w sekrecie wciąż funkcjonujący kompleks. Mieli własny system zasilania, zbudowany tutaj, pod ziemią. Policjantka szybko po tym odkryciu została zaatakowana przez nieznane wcześniej, zdolne chodzić po ścianach kreatury o zakrzywionych, ostrych jak brzytwa pazurach. Zaczęła uciekać w kierunku metalowych drzwi na końcu korytarza, plując podczas biegu śrutem z shotguna. Do następnego pokoju wpadła z hukiem. Był tam Barry Burton. Jill opowiedziała mu o swoich odkryciach. Zaproponowała, aby zabrać akta z pokoju wizualnego jako dowody, a następnie uciekać. Barry nie był zadowolony z osiągnięć koleżanki, ale nie dał po sobie poznać rozdrażnienia. Zamiast tego wystosował kontrpropozycję. Centralnie pod nimi znajduje się główne laboratorium. Nazwiska, daty, materiały badawcze były na wyciągnięcie ręki. Trudno było o twardsze dowody. Jill połknęła haczyk.
Tymczasem Chris i Rebecca dzięki mapom zdołali dotrzeć do laboratorium tę samą drogą co Jill. Rebecca miała zostać przy drzwiach prowadzących na lądowisko oraz czekać na ewentualną próbę nawiązania kontaktu przez Brada Vickersa. Chris natomiast miał zejść niżej w poszukiwaniu ocalałych. Jeżeli Wesker zabije również i jego, Rebecca będzie jedyną osobą zdolną wyjawić światu prawdę.
Albert pod przysięgą umówił się z Barrym, że nie skrzywdzi Jill, kiedy zostanie już zwabiona do B4. Miała zostać bezpiecznie odizolowana w pokoju z elektronicznym zamkiem. Burton jednak mu nie wierzył. W momencie, kiedy Jill została rozbrojona, Barry zamiast wrócić na górę zgodnie z rozkazem Weskera, przyczaił się za zakrętem, nasłuchując. Usłyszał jak Wesker przedstawia sposób nakłonienia Burtona do współpracy, wymyślając całą historię o trzymaniu jego rodziny jako zakładników. Usłyszał też, jak Umbrella zapłaciła mu mnóstwo pieniędzy za zatuszowanie całej sprawy oraz zlikwidowaniu tych jednostek S.T.A.R.S, których trudno byłoby kupić. Kompleks musi zostać zniszczony i nikt, ani nic nie może wyjść z tego cało, oprócz jego samego. Dlatego kapitan postanowił spełnić swoje małe marzenie. Zamiast poddać Tyranta eutanazji, Wesker zamierzał napuścić go na Jill Valentine. To wystarczyło przyczajonemu w cieniu Burtonowi. Zaszedł Weskera od tyłu, a następnie ogłuszył go silnym ciosem w głowę.
Rozdział 19
Jill szybko wybaczyła koledze, że poszedł na współpracę. Rozumiała, że został zaszantażowany. Razem postanowili, że Weskera trzeba związać. Przeszli zatem z korytarza do głównego laboratorium w poszukiwaniu kabli nadających się do spętania złoczyńcy. W środku stało mnóstwo komputerów oraz szklanych tub. Wszystkie były puste oprócz jednej. Wewnątrz dużej tuby umieszczony był szkaradny, ponad 2,5 metrowy humanoid, z przypominającym sercem narządem na wierzchu. Jedna z jego łap miała bardzo długie, solidne pazury. Jill zrobiło się żal potwora, który niegdyś musiał być człowiekiem. Barry próbując odłączyć system podtrzymywania życia, przypadkowo uruchomił proces jego wybudzenia. Kiedy potwór zaczął rozbijać szkło, S.T.A.R.S. zaczęli uciekać. Wypadli na korytarz spostrzegając, że Weskera już nie ma.
Kapitan zdołał już wtedy dotrzeć do pokoju zasilania. Niestety próbki tkanek zostały w laboratorium. Jego pistolet również tam został, zabrany przez Burtona. Chwiejnym krokiem kierował się do głównego generatora. Stracił próbki, ale najważniejsze i tak było zatarcie śladów. Niestety, kapitan został zaatakowany przez chodzące po ścianach mutanty. Nie mając czym się bronić, został osaczony i rozszarpany. Chwilę przed tym zanim to nastąpiło, zdołał jeszcze uruchomić proces autodestrukcji.
Było pięć minut do wybuchu. Zanim alarm zaczął wyć, Rebecca odebrała próbę kontaktu od pilota Brada. Były jakieś zakłócenia na linii, nie była więc pewna czy go słyszy. Kiedy komunikat o ewakuacji wybrzmiał w głośnikach, drzwi awaryjne otworzyły się. Droga na powierzchnię była wolna.
Rozdział 20
Rozpoczął się wyścig z czasem. Funkcjonariusze w pełnym sprincie wracali do B1. Po drodze odnalazł się również Chris. Po chwili cała czwórka była już na lądowisku. Zostały 3,5 minuty do detonacji kompleksu, lecz szczęśliwie helikopter był tuż nad nimi. Wtedy nastąpił potężny grzmot, kawał betonowej powierzchni wyleciał w powietrze. Z dziury w ziemi wyszedł Tyrant i ruszył wprost na grupę. Chris oddał pięć strzałów prosto w jego tętniące serce, lecz potwór nawet się nie zatrzymał. Barry wydał rozkaz i każdy rozbiegł się w inną stronę. Burton wycelował z Colta i trzy potężne strzały trafiły w tors potwora, powodując duże obrażenia. Jednak Tyrant zdawał się tego nawet nie zauważyć. Zamiast tego nagle przyspieszył w stronę Barry’ego. Ten w porę uchylił się przed rozdzierającym ciosem i kontynuował ostrzał w plecy maszkary aż do wyczerpania magazynka. Potwór ponowił szarżę i tym razem drasnął w bok komandosa. Dzięki kamizelce, w niezagrażającym życiu stopniu ucierpiała tylko noga. Chris rzucił się na pomoc opróżniając w Tyranta cały magazynek. Nawet strzały w głowę nie robiły żadnej różnicy. Tyrant skupiał swoją uwagę na Redfieldzie. On również zdołał uniknąć ciosu z pewną pomocą funkcjonariuszek, które strzelały do mutanta w międzyczasie. Tyrant mimo podziurawionego od kul ciała, był nie do zatrzymania. W końcu Brad obniżył pułap i rzucił na lądowisko wyrzutnię rakiet. Chris dopadł do niej jako pierwszy i po chwili było już po wszystkim. Trafiony rakietą Tyrant rozleciał się na małe kawałeczki. Nie tracąc czasu, cała czwórka zapakowała się do helikoptera, który natychmiast uniósł się w górę i odleciał.
Rozdział 21
Ekipa odleciała w ostatniej chwili. Ostatnie pięć sekund dobiegło końca i nastąpił potężny wybuch, słup ognia widoczny był z wielu mil. Cały kompleks w jednej sekundzie przestał istnieć.
Epilog
Wszyscy obecni w helikopterze milczeli, Rebecca opatrywała rany. Vickers zastanawiał się przez chwilę, czy powiedzieć reszcie grupy o dziwnym zgłoszeniu przez radio. Kiedy Rebecca próbowała wykrzyczeć przez krótkofalówkę swoje położenie tuż przed rozpoczęciem odliczania, zgłosił się tajemniczy Trent, podając Bradowi dokładne koordynaty lądowiska. Dlaczego to zrobił, pozostało zagadką. W każdym razie Brad postanowił zachować to dla siebie. Przynajmniej do czasu aż nie znajdą się z powrotem w domu.
Koniec